niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 5

 Rozdział nie jest chyba zbytnio ciekawy, ale oceną oddaje w Wasze ręce.
_______________________________________________________

Wjeżdżamy do miasta i słyszę głośny ryk tłumu. Jedziemy ulicą, która prowadzi do rynku głównego. Wzdłuż ulicy porozstawiane są wielkie trybuny i telebimy, wszystko tu jest takie kolorowe i ładne. Każdy pokazuję nas placem, krzyczą nasze imiona. A ja przybieram groźną minę i z powagą macham do nich, zachowuję się jak prawdziwy zawodowiec. Wnioskuję, że im się podoba, bo ryk tłumu jest coraz większy. Dwanaście rydwanów okrąża rynek i zatrzymujemy się przy rezydencji prezydenta Snowa. Na balkonie ukazuję się nam drobny, chudy, starszy pan o idealnie siwych włosach.
- Witajcie, witajcie trybuci - mówi prezydent. Gdy słyszę jego głos robi się nie dobrze, próbuję się opanować. Liczę w myślach do dziesięciu  to zawsze mi pomaga. Nie zamierzam go słuchać, rozglądam się wśród trybutów. Żaden z nich nie wygląda równie spektakularnie jak ja i to mnie cieszy. Jest tylko jeden strój, który przykuł moją uwagę. A mianowicie sukienka dziewczyny z trójki, wykonana z drucików elektrycznych drucików, które ładnie błyszczą. Stojący obok mnie Karls wygląda idiotycznie gdybym była wśród tłumu roześmiałabym się widząc jego szalenie groźną minę. Zachowuję się dziwne zamiast stwarzać pozory godnego przeciwnika to on robi z siebie sierotę , która nawet nie potrafi się uśmiechnąć. Z zamyślenie wyrywa mnie ruszający rydwan, ponownie okrążamy rynek i ruszamy do Ośrodka Szkoleniowego, gdzie do czasu rozpoczęcia Igrzysk będziemy mieszkać.
- Byliście cudowni ! - woła radośnie Brites - Chodźcie do środka- kontynuuje.
- Wasz apartament jest na czwartym piętrze - oznajmia Finnick. Po krótkiej przejażdżce windą, wchodzimy do mieszkania. Jest ogromne i jeszcze bardziej luksusowe niż pociąg, którym tu jechaliśmy.
- Twój pokój - mówi Brites, otwierając drzwi - Idź się wykąp kochana i zaraz przychodź na kolacje. Pokój jest świetny, ściany są w kolorze ciemnego turkusu. Na szafkach stoją wazony z pięknymi białymi liliami, dzięki nim cudownie pachnie w pokoju. Na przeciw okna stoi ogromne łóżko, pokryte kremową narzutą, a na niej leżą poduszki wykonane z drogich materiałów. Idę łazienki i od razu przygotowuję sobie gorącą  kąpiel, dodaję trochę do wody olejków, aby miała piękny zapach.
Wykąpana zakładam śliczną kremową sukienkę i następnie przeglądam się w lustrze. Nie wyglądam już na piętnaście lat, ciemne włosy i makijaż dodają mi wieku. Co w wynika, że wyglądam dojrzalej i groźniej. Jeszcze niedawno byłam nie pozorną dziewczyną a teraz muszę stawać czoła wyzwaniom, które stawia mi los.  Wiąże włosy w warkocz i idę do salonu. Wszyscy już tam są i rozmawiają o tym jak dobrze wypadliśmy na paradzie. W dyskusji nie uczestniczy tylko Karls.
- Ojej, jaka niemowa się z niego zrobiła. Jakoś jak mi dokuczał, buzia mu się nie zamykała. Jakie to smutne - myślę.
- Ah już jest nasza królowa mórz - mówi radośnie Niki.
- Kapitol oszalał na twoim punkcie - dodaję Finnick.
- I tak mam być - mówię śmiejąc się. Nie wiem ile jest prawdy w tym co mówi Finnick, ale staram się mu uwierzyć. W końcu trzeba mieć jakieś nadzieje, gdyby jej nie było podałabym się na starcie. Nakładam sobie pysznej zupy rybnej a potem delektuję się pyszną potrawką z indyka z cukinią. Na deser dostajemy po pysznym kawałku czekoladowego ciasta.
 - Jutro o 9 zaczynają się treningi, zróbcie dobre wrażenie -mówi Brites. Czuję dziwny nie pokój, trochę przeraża mnie to, że spotkam moich przeciwników...Na jedzona, żegnam się ze wszystkimi i idę do pokoju na długo wyczekiwany odpoczynek. Kładę się do łóżka i oglądam powtórkę z parady. Muszę przyznać, że trybuci z jedynki i dwójki zrobili na mnie dobre wrażanie, prezentowali się interesująco. Niepokoi mnie postawa dziewczyny z siódemki, praktycznie każdy z trybutów nawiązywał jakiś kontakt z tłumem, lecz nie ona. Stała nie ruchomo patrząc się groźnie w przestrzeń. Jestem ciekawa co pokaże podczas treningów w sumie Karls też przyjął taką postawę, jakby się zmówili. Wyłączam telewizor i czekam na upragniony sen, lecz niestety on nie nadchodzi.  Rozmyślam o tym jak przez te dwa dni bardzo się zmieniłam. Nie jestem już tą samą Julites. Jakbym nią była to bym się bała przeciwników, pamiętam jak nie raz wypłakiwałam oczy przed ewentualnym uczestniczeniem na Igrzyskach. Wyjazd do Kapitolu równał się pewną śmiercią...
Przypomniały mi się pierwsze dożynki, mało wtedy nie zemdlałam tak bardzo byłam zestresowana. Wśród grupy dwunastolatek stałam obok Carline. Ona również strasznie się denerwowała, była biała jak kreda. Gdy przyszedł czas losowania zauważyłam, że smużkiem lecą jej łzy, podałam jej chusteczkę i złapałam za rękę. Miałyśmy szczęście, iż owego roku zgłosiła się para ochotników, obie odetchnęłyśmy z ulgą. Gdy stres już z nasz zszedł, Carline podziękowała mi za małą pomoc i od tej pory obie w każdej sytuacji sobie pomagałyśmy. Bardzo dużo jej zawdzięczam, nie wiem co bym bez niej zrobiła.
Lecz wracając to obecnej sytuacji, moje osoba jest teraz wykreowana na zawodowca co się równa z mordercą...
Powinno mnie to przerażać, ale tak nie jest.     
Dużo się zmieniło, teraz już się nie boję..
To oni teraz mają się bać mnie.


44 komentarze:

  1. Rozdział ciekawy, chciaż trochę krótki. Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowy :DDD Świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy rozdział, czekam ciąg dalszy dlarego obserwuje. :)
    pozdrawiam. ^^
    chwycone-chwile.nlogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam pewną przemianę głównej bohaterki. W pierwszym rozdziale była niepewna siebie, czuła się zagrożona. Jednak ostatnie zdanie tego rozdziału sprowadza się do tego, że zmieniła się. Poczuła się odważna. Poinformuj mnie o nowym rozdziale na life-on-brooklyn.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaprosiłaś mnie, a więc jestem! Osobiście uwielbiam " Igrzyska śmierci" . Każdą cześć. Twój blog i historia Julites mnie urzekła. Na początku bała się śmierci, bała się igrzysk, ale wcale się jej nie dziwię. Przecież tylko jedna osoba może wygrać. I Finnick <3 Już go uwielbiam. Teraz Julites chce wygrać, musi to zrobić tak jak zrobiła to Katniss - dla rodziny. Mam nadzieje, że jej mentor znajdzie jej sponsorów, bo przecież od tego zależy bardzo dużo. Ten Karls wydaje się jakiś dziwny. Julites musi wygrać te igrzyska ;c.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    [jak-byc-dzielnym.blogspot.com]

    Julia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo, sporo się jeszcze wydarzy. ;3
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  6. Bardzo się cieszę, że weszłam na tego bloga! Rozdział jest świetny! Tak jak poprzednie ;) Ciekawa historia, którą bardzo fajnie opisujesz. Na prawdę wszystko ze sobą współgra ;p Mimo, iż rozdział krótki to jest cudowny ^^
    Weny życzę i w wolnej chwili zapraszam do siebie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Igrzyska Śmierci <3
    Świetny blog, będę częściej odwiedzała :)

    http://mietowalife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję za kom u mnie :)
    świetnie piszesz, uwielbiam Twój styl. czekam na next1

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie to opisujesz, podoba mi się i czekam na następne rozdziały :)
    Zapraszam na nowego posta
    www.seellow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie piszesz ;D
    Ciekawy jest... ;D

    czekam na kolejne rozdziały ;D
    Zapraszam...
    http://jogobellla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie na pewno skorzystam :)

      Usuń
  11. zakochałam się w twoim blogu. piszesz cudne rozdziały i czekam na ciąg dalszy. <3 :)
    http://attka-attkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przesadzaj rozdział jest ciekawy:)

    http://fotolivekate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłoby się wydawać, że czytając taką historię jeszcze raz może stać się ona nudna. Ale Twoja wersja różni się od wersji pani Collins, co mnie cieszy. Nie myślę w tym momencie tylko i wyłącznie o zmianie dystryktu, ale też o całkowicie innym charakterze bohaterki. Myślę, że przedstawiłaś ją równie ciekawie jak Collins Katniss. Gratuluję. :)
    Pozdrawiam i życzę weny! :* :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobnie do orginału, ale jednak to coś innego.:)
    Inna bohatreka, jej cechy, zainteresowania i wgl.:)
    Czekam na następny rozdział.;P
    Mam prośbę; jak dodasz następny rozdział to napisz u mnie na blogu.:)
    Dziękuję.;d
    http://w-pogonizamarzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski... Genialnie piszesz, a ten rozdział szczególnie mi się podoba. Czekam na next!

    Chiciałam cię też zaprosić do mojego katalogu: Pisane z pasją. Bardzo podoba mi się twój styl pisania i pomysł na opowiadanie, więc będę zaszczycona, jeśli zgłosisz swojego bloga...

    http://pisanezpasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Hyhy oki oki na pewno to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne *.*
    obserwuje ;)
    take-moments.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie piszesz :) Masz talent!
    Dziekuje za obserwacje i sama również obserwuje :>
    http://modnisia656.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajnie, szkoda, że taki krótki. ;)
    Czekam na następny. ^.^

    Pozdrawiam,
    Forevertogether.

    Ps. Zapraszam na rozdział. (;
    http://forevertogetherhgdm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No moje są krótkie ale często je dodaje a Twoje długie i rzadko dodajesz, widzisz jakoś się to pokrywa ;p

      Usuń
  20. Łał. Świetny rozdział, szybko się skończył, czekam na następny : )

    OdpowiedzUsuń
  21. Heeej naprawdę ciekawe ^^ Podoba mi się, że to takie mroczne, a to dziwne bo na ogół nie lubię blogów z opowiadaniami.I super oprawka bloga, pozdrawiam i obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow, naprawdę świetny i wciągający jest ten rozdział ♥
    http://only-in-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominuję Cię do The Versatile Blogger Award więcej na: Zero-strachu.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem ciekawa Waszej opinie, więc proszę o komentarze.

Serdecznie polecam