- Urocza sprytna... Blanca Howeel z Pierwszego Dystryktu! - woła prezenter. Czuję przypływ adrenaliny, myślałam, że stres będzie mniejszy. Myliłam się. Z sekundy na sekundę on rośnie. Uspokój się! Krzyczy głos w mojej głowie, próbuje się opanować licząc do dwudziestu. Po chwili mi przechodzi, patrzę ślepo w telewizor, nie słysząc praktycznie niczego.
- Zaraz będę ja- mówi cicho Nicole.
- Co?- przywracam się do świadomości- wiesz lepiej już się ustaw tam do drzwi, czas leci tak szybko- doradzam jej, na co ona uśmiecha się i odchodzi. Zostaje sama, nerwowo zgrzytam zębami. Julites, ale jesteś głupia nie ma co się denerwować, to tylko sto tysięcy lub więcej ludzi na widowni, niezliczona ilość oglądających przed telewizorami i setka sponsorów, od których zależy moje przetrwanie. Spoglądam na Karlsa, który mnie obserwuje od jakiegoś czasu.
- Co się patrzysz ? - wypalam, na co on odwraca wzrok. Pomogło mi to, przecież ja mam wygrać te Igrzyska, więc tak się zachowuje przyszła zwyciężczyni ? Nie! Powraca do mnie pewność siebie, za nami już cztery wywiady, nie wiem sama kiedy to zleciało. Czyli teraz tylko para z trójki i zaraz ja. Układam sobie w głowie szyk rozmowy, wszystko po kolei punkt po punkcie i słyszę:
- Julites Crebs- dwóch strażników eskortuję mi podczas drogi co mnie bardzo irytuje. Żebym nie mogła przejść parę metrów sama?
- Co ciekawego powie nam tajemnicza trybutka z Czwartego Dystryktu? Zaraz się wszystkiego dowiemy! Zapraszam Julites Crebs!- mówi Caesar. Widzę mnóstwo ludzi siedzących na widowni, jak zwykle przedziwnie ubranych, skandujących moje imię. Na scenie znajdują się dwie różowe sofy, na jednej siedzi już Caesar Flickerman co roku ma inne włosy w tym roku ma żółte i w takim samym kolorze satynowy garnitur.
- Witaj moja piękna Julites, jak ci się spodobał Kapitol?- zaczyna uprzejmie rozmowę prezenter serdecznie się do mnie uśmiechając eksponując tym, swoje nad wymiar wybielone zęby.
- Jest dokładnie tak jak sobie wyobrażałam- odpowiadam i raczę go zdawkowym uśmiechem.
- To może przejdziemy od razu do tego co nas najbardziej ciekawi, jak zdobyłaś dziewiątkę ?- pyta.
- Oczarowałam umiejętnościami - mówię.
- Z pewnością tak było, czujesz się przygotowana na Igrzyska?
- O tak jak najbardziej, będę godnym przeciwnikiem- odpowiadam pewnie i stanowczo, chcę aby wszyscy wiedzieli, że jestem groźna.
- W to nie wątpię- odpowiada prezenter- ujęłaś nas kreacją podczas parady, przyznam szczerze, że dzisiaj wyglądasz równie spektakularnie, prawda ludzie?- pyta publiczność, która się ożywiła, bo jak dotąd słuchali zapartym tchem tego co mam im dopowiedzenia.
- To wszystko zasługa mojej stylistki za co jej bardzo dziękuje- kiwam głową w stronę Niki, która uśmiecha się szeroko.
- Mam do ciebie takie jedno pytanie, które bardzo nas nurtuję czy Anabelle Crebs, to była twoja rodzina?- to pytanie zbija mnie z tropu. Anabelle? Jak oni mogli o niej wspomnieć?! Tego nie zaplanowałam, w ogóle zapomniałam, że ona też uczestniczyła w tej grze. Nie utrzymujemy z jej rodziną kontaktu, a ja po prostu wymazałam to ze swojej pamięci, były ważniejsze sprawy.
Zginęła i to przez nich, jak byłam jeszcze mała. Mimo, że było to tak dawno, doskonale zapamiętałam te Igrzyska. Ana, była kilka lat ode mnie starsza, kiedyś mieszkaliśmy wszyscy razem. Mimo, że pamiętam jak przez mgłę jej postać, to moment, w którym zginęła cały czas mam przed oczami. Zabił ją pewien osiłek, wbił jej nóż w klatkę piersiową, zginęła na miejscu. Minęła, może sekunda a ja bez zastanowienia odpowiadam:
- Tak, to moja kuzynka. Zginęła na arenie, lecz mój los będzie inny. Ja w przeciwieństwie do niej wygram te Igrzyska!- odpowiadam dumnie i pewnym siebie głosie. Tłum wpada w zachwyt, wszyscy klaszczą i wykrzykują moje imię.
- Mam do ciebie takie jedno pytanie, które bardzo nas nurtuję czy Anabelle Crebs, to była twoja rodzina?- to pytanie zbija mnie z tropu. Anabelle? Jak oni mogli o niej wspomnieć?! Tego nie zaplanowałam, w ogóle zapomniałam, że ona też uczestniczyła w tej grze. Nie utrzymujemy z jej rodziną kontaktu, a ja po prostu wymazałam to ze swojej pamięci, były ważniejsze sprawy.
Zginęła i to przez nich, jak byłam jeszcze mała. Mimo, że było to tak dawno, doskonale zapamiętałam te Igrzyska. Ana, była kilka lat ode mnie starsza, kiedyś mieszkaliśmy wszyscy razem. Mimo, że pamiętam jak przez mgłę jej postać, to moment, w którym zginęła cały czas mam przed oczami. Zabił ją pewien osiłek, wbił jej nóż w klatkę piersiową, zginęła na miejscu. Minęła, może sekunda a ja bez zastanowienia odpowiadam:
- Tak, to moja kuzynka. Zginęła na arenie, lecz mój los będzie inny. Ja w przeciwieństwie do niej wygram te Igrzyska!- odpowiadam dumnie i pewnym siebie głosie. Tłum wpada w zachwyt, wszyscy klaszczą i wykrzykują moje imię.
- Julites, wszyscy są tego pewni. To powodzenia i wracaj do nas za niedługo- mówi prezenter, zabrzmiało to tak wiarygodnie, że uśmiecham się delikatnie. Tłum zaczyna bić głośne brawa, że z trudem słyszę gong oznajmiający koniec czasu. Schodzę ze sceny, gdzie czeka już na mnie Finnick.
- Nie miałaś racji, musiałaś wspomnieć o sobie. Nie wiedziałam zupełnie nic o twojej kuzynce- mówi zmartwiony mentor.
- To jest mało istotne, czasu się nie cofnie. Nie chcę już o tym rozmawiać, co innego jest teraz ważne, prawda?- uśmiecham się jak gdyby nigdy nic. Siadamy na kanapie i spoglądam na telewizor, gdzie udziela teraz wywiadu Karls.
-Zdobyłeś dziewiątkę, jak tego dokonałeś nie uczestnicząc na treningach? - pyta prezenter, a publiczność uważnie się przysłuchuje.
- Sam nie wiem, szczęście mi sprzyjało- odpowiada zdawkowo.
- Ale z pewnością taki chłopak jak ty ukrywa jakiś talent, zdradzisz go nam ?- dopytuje Caesar.
- Raczej nie mam talentu, posiadam kilka umiejętności, o których nie chcę się zbytnio chwalić- mówi tajemniczo. Nie mam ochoty tego słuchać i tak się nic nie dowiem z tego wywiadu. On tak potrafi się wypowiedzieć, że na prawdę trudno zrozumieć o co mu chodzi.
- Wiesz ja już idę na górę- oznajmiam Finnickowi, który uważnie ogląda przebieg wywiadu. Po drodze spotykam Brites, która widać jak ja nie jest zainteresowana wywiadami.
- Chodź kochana, za nie długo będzie kolacja- szczebiocze opiekunka.
- A co z resztą? - pytam.
-Oni zaraz do nas dołączą, obejrzymy potem powtórki- poprawia sobie włosy i maluje pomarańczową szminką usta.- A poza tym widziałam skarbie twój występ wypadłaś na prawdę interesująco- po około piętnastu minutach wszyscy już siedzimy przy stole, są nawet styliści. Każdy chwili mnie, że świetnie wypadłam. Ja też jestem z siebie zadowolona mimo tego, że został poruszony temat Anabelle. Martwi mnie tylko że niczego istotnego nie dowiedziałam się o Karlsie.
Kolacja jest smaczna, dziś zaserwowano zupę szparagową z chrupiącymi grzankami, rozpływającego się w ustach łososia na dziwnej niebieskiej sałacie przypominającej w smaku truskawki a na deser delektowałam się lodowym tortem a wszystko to idealnie komponowało się z słodkim winem. Spoglądam na Karlsa, nasze spojrzenia się łączą i jak zawsze odnajduję w nim pustkę. Wolałabym ujrzeć w tych oczach ból, cierpienie albo chodź trochę pewności siebie, ale nie pustkę, gdyż ona nic mi nie mówi. Nic nie wiem o nim, a chciałabym chodź trochę wiedzieć o swojej ofierze, o czym myśli, co ją trapi. Wydaję się to bezsensowne, ale owszem jestem tego ciekawa.
~.~
~.~
Zimna woda sprawia, że zaczynam trzeźwo myśleć. Po kąpieli balsamuję ciało i staje się aksamitne i przyjemnie pachnące. Przypomniałam sobie, że nie oglądałam wszystkich wywiadów. Włączam telewizor i akurat trafiłam na rozmowę z dziewczyną z Siódemki. Przyznam, że wygląda dość ładnie, ma na sobie dopasowaną granatową sukienkę, jej blond włosy są rozpuszczone a ostre rysy twarzy wyraźnie podkreślone. Prezentuje się na prawdę nie naganie, co mi się bardzo nie podoba.
- Chare, jesteś gotowa na Igrzyska? -pyta prezenter
- Oczywiście, starannie się na nie przygotowałam - odpowiada wolno i przekonywująco.
- Twoje starania jak widać, były nagrodzone, zdobyłaś dziesiątkę z testów! Czym zaskoczyłaś oceniających?
- Zobaczą państwo na arenie- mówi cicho, patrząc prosto w obiektyw kamer, gdyż widzę jej pewność siebie w oczach, co jeszcze bardziej mnie nie pokoi.
- Czyli masz już opracowaną jakąś taktykę?- dopytuje Caesar.
- Naturalnie, jest to doskonale opracowany plan- uśmiecha się szyderczo.
- Mhm, plan. Będzie ci ktoś pomagał w zrealizowaniu tego planu?- zaśmiała się jednoznacznie, oczywiście, że zawarła sojusz! Nie zdąża potwierdzić, moich przypuszczeń, iż skończył się jej czas.
Wyłączam telewizor nie mam ochoty dłużej tego oglądać. Chodzę nerwowo po pokoju próbując sobie przypomnieć z kim mogłaby zawrzeć sojusz. Przychodzi mi do głowy chłopak z dziesiątki, on nadawał by się do jej paczki. Ale kto jeszcze?
Czyli będziemy mieli konkurujący sojusz i to już z pewnością na samym starcie dadzą o sobie znać. A w sumie nie, nie opłacałoby się im atakować na początku my mamy przewagę liczebną. Na pewno znikną i gdzieś się zaszyją, aby zaatakować z zaskoczenia. Dobrze, że dowiedziałam się o tym teraz niż miałoby to nastąpić na arenie.
Czyli będziemy mieli konkurujący sojusz i to już z pewnością na samym starcie dadzą o sobie znać. A w sumie nie, nie opłacałoby się im atakować na początku my mamy przewagę liczebną. Na pewno znikną i gdzieś się zaszyją, aby zaatakować z zaskoczenia. Dobrze, że dowiedziałam się o tym teraz niż miałoby to nastąpić na arenie.
Właśnie...
Jutro zaczynają się Igrzyska. Jest to ostatnia noc mojej wolności. Zaczyna mi się robić duszno, otwieram okno, już czuję się lepiej. Wyglądam przez nie, na ulicach ludzie świętują na naszą cześć. Jutro już będę mieli dostawę emocji, w końcu będą mogli popatrzeć na śmierć. Za nie całe dwanaście godzin stanę się mordercą. Nie przytłacza jak na razie mnie ta myśl, siadam na podłodze i myślę. Sama nie wiem kiedy siada obok mnie Finnick.
- Wszystko dobrze?- pyta troskliwie.
- Tak- odpowiadam, wstaje i znowu wyglądam przez okno to mnie uspokaja.
- To ostatnia twoja noc przed areną, zapomnij na razie o tym i żyj chwilą- słyszę głos mentora za moimi plecami a zaraz dobiegają odgłosy muzyki.
- Czy mogę prosić?- poddaję mi ręką a ja bez chwili wahania ją łapię. Tańczymy jak gdyby nigdy nic, jakby świat nie istniał. Jesteśmy tylko my. Wirujemy w rytm piosenki, zapominając o wszystkim.
Słychać muzykę i nasz śmiech. Wymyślamy różne dziwne kroki wykonując przy tym różne nie spotykane ruchy, z których śmiejemy się nawzajem. Nie wiem ile mija czasu, siadam ze zmęczenia na łóżku a Finnick podaję mi szklankę zimnego napoju, gdzie od razu wypijam całą zawartość.
- Głodna jestem- zamawiamy sobie różne potrawy, jemy rękami siedząc na podłodze, Finnick co raz mnie rozśmiesza odpowiadając różne dziwne historię, uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
Otwieram okno aby wpuścić trochę świeżego powietrza, opieram się o parapet patrząc w daleki punkt.
- Dziękuję za tak cudowny wieczór. Dziękuję- szpecę, odwracając wzrok w jego stronę.
- Nie masz za co dziękować.
-Właśnie, że mam. Przez chwilę zapomniałam o tym wszystkim i to było coś niesamowitego- odpieram- chciałabym, aby mogło być tak zawsze, lecz wiem, że może być różnie.
- Juli...- chcę coś powiedzieć, lecz mu przerywam.
- To ostatnia twoja noc przed areną, zapomnij na razie o tym i żyj chwilą- słyszę głos mentora za moimi plecami a zaraz dobiegają odgłosy muzyki.
- Czy mogę prosić?- poddaję mi ręką a ja bez chwili wahania ją łapię. Tańczymy jak gdyby nigdy nic, jakby świat nie istniał. Jesteśmy tylko my. Wirujemy w rytm piosenki, zapominając o wszystkim.
Słychać muzykę i nasz śmiech. Wymyślamy różne dziwne kroki wykonując przy tym różne nie spotykane ruchy, z których śmiejemy się nawzajem. Nie wiem ile mija czasu, siadam ze zmęczenia na łóżku a Finnick podaję mi szklankę zimnego napoju, gdzie od razu wypijam całą zawartość.
- Głodna jestem- zamawiamy sobie różne potrawy, jemy rękami siedząc na podłodze, Finnick co raz mnie rozśmiesza odpowiadając różne dziwne historię, uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
Otwieram okno aby wpuścić trochę świeżego powietrza, opieram się o parapet patrząc w daleki punkt.
- Dziękuję za tak cudowny wieczór. Dziękuję- szpecę, odwracając wzrok w jego stronę.
- Nie masz za co dziękować.
-Właśnie, że mam. Przez chwilę zapomniałam o tym wszystkim i to było coś niesamowitego- odpieram- chciałabym, aby mogło być tak zawsze, lecz wiem, że może być różnie.
- Juli...- chcę coś powiedzieć, lecz mu przerywam.
- Wiesz, ja już się w sumie z tym pogodziłam.
- Z czym?-uważnie mi się przygląda czekając na to co powiem.
- Z tym, że istnieje taka możliwość, że nie wrócę. Wiem, że nie powinnam tak mówić, ale trzeba się liczyć z różnym przebiegiem wydarzeń. Lecz i tak jestem dobrej myśli, zawsze trzeba myśleć pozytywnie- uśmiecham się blado. Nie odpowiada, czuję tylko jak nasze usta się łączą. Przyjemne ciepło otacza moje ciało. Jego już ze mną na arenie nie będzie, lecz smak jego ust pozostanie ze mną na zawsze.
- Julites...- zaczyna zakłopotany Finnick- przepraszam, ja...
- Nie kończ, po prostu słuchaj...- mówię cicho.
- Czego?- uśmiecha się.
- Wolności.
_____________________________________________________________
Dodaję ten rozdział ze łzami w oczach, nie dawno wróciłam z "W pierścieniu ognia" i teraz moje emocje dają górę.
Ehhhh.
Tym rozdziałem, kończymy część pierwszą mojego opowiadania. Następny rozdział to będzie wstęp do areny, mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Co do rozdziału, nie wiem ja się nie potrafię ocenić, to zostawiam Wam.
Jejejejej nie wiem co jeszcze napisać.
Liczę na Wasze opinie, to tyle.
Serdecznie Was pozdrawiam.
_____________________________________________________________
Dodaję ten rozdział ze łzami w oczach, nie dawno wróciłam z "W pierścieniu ognia" i teraz moje emocje dają górę.
Ehhhh.
Tym rozdziałem, kończymy część pierwszą mojego opowiadania. Następny rozdział to będzie wstęp do areny, mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Co do rozdziału, nie wiem ja się nie potrafię ocenić, to zostawiam Wam.
Jejejejej nie wiem co jeszcze napisać.
Liczę na Wasze opinie, to tyle.
Serdecznie Was pozdrawiam.
Kurcze, jak tylko znajdę chwilę czasu, może w święta, to koniecznie muszę przeczytać całe Twoje opowiadanie. Uwielbiam Igrzyska!
OdpowiedzUsuńwww.rosee-hirst.blogspot.com
Heheh zapraszam serdecznie ;)
Usuń*o* O Boże, to było świetne *.*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, iii... no... przewspaniały pomysł ;)
Btw. Nominowałam Cię do Libster Award, więcej u mnie na bloguu w zakładce "Nagrody".
Pozdrawiam,
Maddly ;*
Dziękuję ślicznie ;)
UsuńDziewczyno!!!! Masz niesamowitą wyobraźnie :3
OdpowiedzUsuńSkąd ty bierzesz tak świetne pomysły ??? Uważam, że masz wielką szansę na karierę pisarki <3
Pozdrawiam i obserwuję :3
http://just-click-to-heaven.blogspot.com/
(u mnie zawsze obserwacja za obserwację)
Ehh miło *.*
Usuń(^_^) swietny rozdział, koniec czytałam kilka razy (^_^)
OdpowiedzUsuńweny!
Oh mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;>
UsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńJestem na twoim blogu po raz pierwszy, już przeczytałam wszystkie rozdziały.
Bardzo mi się spodobał twój styl pisania :3 Pozdrawiam i życzę weny ;)
Obserwuję :)
http://be-your-self-6969.blogspot.com/
Tak tak, wena się przyda ;)
UsuńTwój blog przypadł mi do gustu więc może obserwacja za obserwację?:*
OdpowiedzUsuńhttp://paradiska-life.blogspot.com
Mhm
Usuńcudownie piszesz ♥
OdpowiedzUsuńsłyszałam o "w pierścieniu ognia" i mam wielką ochotę by to oglądnąć :)
zapraszam
justsayhei.blogspot.com
To zapraszam na film, jest cudowny *.*
Usuńświetnie piszesz, zostaję tu na dłużej <33
OdpowiedzUsuńhttp://zaaczaroowana.blogspot.com/
+ obserwuję i liczę na rewanżyk ;33
Bardzo mi miło :)
UsuńPisareczka :)) Czekamy na kolejne rozdziały...
OdpowiedzUsuńokoki ;>
UsuńWow super przeczytałam kawałek i naprawde mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńNapewno znajde czas by przeczytać całość ;)
zapraszam do siebie
Bardzo się cieszę ;)
Usuńsuper post ;)
OdpowiedzUsuńa co powiesz na wspólną obserwację? daj znać u mnie ;)
http://klaudia-moment-for-me.blogspot.com/
O. Opowiadanie. Tego się nie spodziewałam. Zaobserwuję i przeczytam od początku gdy tylko znajdę chwilę, bo na razie mam przyszyły tydzień zawalony próbnymi maturami.
OdpowiedzUsuńPS. dziękuję za miły komentarz. Masz rację. Powinnam się cieszyć i przestać być zazdrosną. Nie mam w sumie ku temu aż takich powodów.
wobodo.blogspot.com
To jak przeczytasz rozdziały to daj znać ;3
UsuńA ona nie zdobyła dziewiątki ?
OdpowiedzUsuńBooooooooooooooże jaka gafa, pisałam ten rozdział tak szybko, wybacz. ;)
UsuńFajny rozdział, czekam na następne ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,
Clove : 3
I oczywiście jak masz czas to zapraszam do mnie : http://clovediaz.blogspot.com/ : ))
Miło
UsuńAAAAAAAAAAAAA ZAJEBISTEEEE!!!! *O*
OdpowiedzUsuńzostałas nominowana do Liebster Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam
justsayhei.blogspot.com
;))
Usuń"(...) prawda ludzie?" wydaje mi się to może nie tyle, co sztuczne (w Kapitolu wszystko takie chyba jest), co po prostu jakieś... niewłaściwe? Nie wydaje mi się, by prezenter tak odzywał się do publiczności, AŻ tak się z nimi spoufalał. Tak jakoś nie wypada
OdpowiedzUsuńCzytałam już gdzieś podobny wywiad, wspomnienie zmarłego na igrzyskach członka rodziny
Wybacz, ale wywiad mnie nie zachwyca, przeskakiwanie po zdaniu na inny temat i, no nie wiem, nie przypada mi po prostu do gustu
"Nie wiedziałAm(...) -mówi zmartwiony mentor"
"Nic nie wiem o nim, a chciałabym chodź trochę wiedzieć o swojej ofierze, o czym myśli, co ją trapi." nie podoba mi się to zdanie. Ma racje, to jest bezsensowne. Poza tym," o swojej ofierze"? Serio?
Czytając końcówkę, czytając o Finnicku, jakoś nie mogę go sobie wyobrazić takiego. Nie wiem czemu, po prostu jakoś mi to wszystko nie pasuje, może dlatego, że zbyt zapadło mi w głowie: Finnick - Annie xp
"- Nie kończ, po prostu słuchaj...- mówię cicho.
- Czego?- uśmiecha się.
- Wolności." - najlepsze ♥ ♥ ♥ to Ci się naprawdę udało
Wybacz, że może trochę krytykuję, ale powinnaś już zauważyć, że nie piszę tu tylko bo "obserwacja za obserwację" (nie chodzę na takie układy, naprawdę) i po prostu piszę, co myślę, a ten rozdział akurat nie należy do moich faworytów (mam nadzieję, że następny będzie jak najbardziej :D strasznie na to liczę ^_^ )
Pozdrawiam i życzę dużo weny! :D
PS. wybacz za tak chaotyczny komentarz, ale naprawdę jestem zmęczona dzisiaj :/
Dzięki Lily za opinię ;3
UsuńszczerzE? nie bede oszukiwala ze czytalam, bo nie czytam takich opowaidan, ale naglowek masz bardzo ladny :3
OdpowiedzUsuńsali-pno.blogspot.com
This is a lovely chapter! Your text flows easily and it is easy to read! Ja mysle ze powinnas z tego z tworzyc ksiazke and you should get it published! I am waiting for the next chapter! I polece znajomym!
OdpowiedzUsuńxoxo
www.fashfab.blogspot.com
dzięki
UsuńGENIALNE *-* ale jak mogłaś co z Annie? :C Przecież Finick ją kochał.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/happyhungergameseffie
Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. ;))
UsuńFajne, ciekawe i w ogóle :) Lecz mam kilka drobnostek i pytań.
OdpowiedzUsuń1. Jeśli Finnick jest jej mentorem a to są 67 igrzyska to znaczy, że Juli zginie?
2. Za mało opisów tej kuzynki Juli.
3. Jak to możliwe, że Juli pojechała na drugie piętro skoro strażnicy by do tego nie dopuścili?
Czytam i czekam na NN. :)
Odpowiedź na te pytania na pewno odpowiedzą kolejne rozdziały. ;))
Usuń